„Pierwsze kłamstwo, myślisz – ech
Zażartował ktoś / Drugie kłamstwo – gorzki śmiech,
Śmiechu nigdy dość / A to trzecie, gdy już Przejdzie przez twój próg Głębiej rani cię niż na wojnie wróg” (B. Okudżawa – Trzy miłości)
Pierwsze kłamstwo w historii człowieka było perfekcyjne i błyskotliwie inteligentne. Diabeł mógł po prostu powiedzieć Adamowi i Ewie, że Bóg zabronił im jeść owoców ze wszystkich drzew rosnących w raju. Ale to byłby nonsens, bo przecież po to istniał ogród i owoce z tych drzew, by mieli co jeść. Rzeczywistość w sposób oczywisty zaprzeczałaby słowom diabła. No to diabeł pyta, niby to samo, ale nie to samo. Diabeł pogardza człowiekiem, nienawidzi go, a tu traktuje go niczym eksperta, chciałby się dowiedzieć, cóż w tym złego? Na pytanie trzeba odpowiedzieć, no to Ewa odpowiada. W pytaniu węża jest powołanie się na prawdę:” Czy to prawda…”, – o tym jeszcze później. Nawiązując dialog z diabłem Ewa, jak to się mówi, połyka haczyk z przynętą, teraz diabeł może już kłamać otwartym tekstem.
Nie trzeba dodawać, że diabelska metoda jest nieśmiertelna, ale czasy się zmieniają i ludzie też, dlaczego kłamstwo miałoby stać w miejscu, przecież postęp trwa i dynamicznie się rozwija. I o tym kilka refleksji.
Najpierw historia, której sam byłem uczestnikiem. Telefon, pani informuje mnie, że mogę się zapisać na bezpłatny bio-rezonans. Byłem zajęty więc to „bio” jakoś umknęło mojej uwadze, upewniłem się tylko czy na pewno bezpłatne, pani potwierdziła mówiąc, że finansuje je NFZ. I to mnie ostatecznie przekonało. Już w domu coś mnie jednak zaniepokoiło, zadzwoniłem do NFZ-etu z pytaniem czy faktycznie to badanie finansują i usłyszałem zdecydowane „nie”. Zapytałem pana Googla co o tym sądzi, znaczy się o bio-rezonansie i dowiedziałem się, że owo badanie jest oczywistą medyczną bzdurą. Ale uwaga – faktycznie jest ono bezpłatne, a więc pani powiedziała prawdę. Niestety to było kłamstwo z powołaniem się na prawdę, powołanie się na Narodowy Fundusz miało tylko uwiarygodnić kłamstwo, ale badanie jest dalej bezpłatne tyle, że ta miła pani nie powiedziała, że jak wynik będzie zły, a podejrzewam, że zawsze będzie zły, to konsultacja „lekarska” jest już płatna, a kto z niej zrezygnuje, jak się dowie jakie to straszne choroby mu zagrażają?
Tę metodę okrojonej prawdy z powodzeniem stosują twórcy całkiem sympatycznych reklam.
Każdy normalny człowiek wie, że żadne lekarstwo nie działa natychmiast po połknięciu, ale w reklamie działa natychmiast. Na twarzy pani, która zażyła reklamowane przez siebie lekarstwo, jeszcze przed sekundą malowało się niezmierne cierpienie, a sekundę później już jest rozpromieniona z radości. W ten sam sposób katar znika nie po siedmiu dniach, a po jednej kropelce cudownych kropli. Stetryczały dziadek po zażyciu witamin wbiega na czwarte piętro, a plama z ketchapu na białej bluzce znika po wypraniu w konkretnym proszku. Niby wszyscy znamy tę konwencję, wiemy że to przysłowiowa lipa i … kupujemy, bo a może zadziała, pewnie nie od razu, ale skoro reklamują. Co tam jednak głupi proszek do prania, jak kupisz reklamowany samochód, to nie tylko nim będziesz jeździł, ale szczęście uśmiechnie się do ciebie, do twojej rodziny i twojego psa, który sympatyczną mordę wystawi przez okno auta Takie szczęśliwe, uśmiechnięte i kochające się rodziny wsiadające do nowego modelu samochodu, to po prostu cud natury. Po co mozolnie budować wspólnotę małżeńską i rodzinną, wystarczy gotówka albo kredyt oczywiście na tak korzystnych warunkach, że nawet nie zauważysz, że go spłacasz. To oczywiście tylko kilka przykładów z niezliczonej ilości reklam, które oprócz tego, że nas ogłupiają, są zwyczajnym kłamstwem.
Kolejnym rodzajem kłamstwa jest uogólnienie – wszyscy kradną, wszyscy biorą łapówki, sędziowie złej zmiany to nawet za kilogram kiełbasy wydają niesprawiedliwe wyroki. Wszyscy księża mają kochanki/kochanków i są pazerni na pieniądze. Każdy z nas spotkał w swoim życiu kłamców, złodziei i łapówkarzy, są księża, którzy łamią celibat i są pazerni na pieniądze, tylko na jakiej podstawie – wszyscy? To jest kłamstwo w stosunku do wielu uczciwych ludzi fałszywie oskarżanych.
I wreszcie kłamstwo skierowane przeciw konkretnemu człowiekowi, przeciwko konkretnym nazwanym środowiskom. Ósme przykazanie Dekalogu w potocznym rozumieniu jest streszczane do krótkiego – nie kłam, ale ono brzmi:” Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. To prawda, że to fałszywe świadectwo było zawsze w użyciu i zawsze służyło jako podstawowe narzędzie niszczenia drugiego człowieka, ale to co obserwujemy teraz, to jest tsunami kłamstwa. Nie wiem czy kłamstwo może być nie bezwstydne, ale do tego kłamstwa, które rozgościło się w naszej Ojczyźnie, dodanie tego przymiotnika wydaje się absolutnie konieczne. W najmniejszym stopniu nie lekceważąc kłamstwa powiedziałbym, że pół biedy gdy czynią je ludzie dla których Dekalog i Ewangelia, nie ma żadnego znaczenia. Krótko mówiąc, ludzie niewierzący kłamią poniekąd na swój rachunek, ale gdy robią to ludzie, którzy publicznie nazywają się chrześcijanami, którzy publicznie przedstawiają się jako gorliwi katolicy, to jest to już jakiś moralny horror, czy używając starszego określenia, to jest wyjątkowe bezeceństwo, nie mówiąc o zgorszeniu. Symbolem takiego kłamstwa, czy też momentem założycielskim jest ów słynny „dziadek z Wehrmachtu”. Walka polityczna, ma swoje prawa i nie widzę nic złego w tym, że każdy uczestnik tej walki stara się wypaść lepiej od swojego konkurenta. Nie ma nic zdrożnego w tym, że każdy z nich uważa, że ma lepszy pomysł, jak uczynić życie jego wyborców szczęśliwszym, taki jest ogólnie przyjęty standard. Jak jednak można zarzucać swojemu przeciwnikowi, który według Dekalogu jest moim bliźnim, którego mam kochać jak siebie samego, najgorsze łajdactwa, a w kategoriach chrześcijańskich grzechy wołające o pomstę do Boga. Jak można bez żadnego dowodu zarzucać, że przeciwnik promuje eutanazję, handel dziećmi i pedofilię, jak można połowie społeczeństwa zarzucać, że jest zdrajcami, a potem iść do kościoła i wznosić oczy ku niebu. Jak można odmawiać przeciwnikowi prawa do bycia dzieckiem Bożym, skoro jak mówi psalmista On utkał nas w łonie naszej matki, a prorok Izajasz przekazuje, że Bóg wyrysował nas na swojej dłoni. Co musiał uczynić ojciec kłamstwa, by publicznie odmawiać przyrodzonej godności osobom LGBT, a kwestujących na WOŚP dzieciakom mówić, że służą diabelskiej ideologii? Co musiał uczynić ojciec kłamstwa, by przekonać połowę narodu, że każdy uchodźca to bandyta, a ranne dzieci i kobiety z korytarza humanitarnego gdyby powstał, zniszczą wiarę katolicką w naszej Ojczyźnie. Wiem, powtarzam się, ale obiecuję, że ja lewak, kulturowy marksista gorszy od wspomnianego Wehrmachtu, facet który zawsze wie po której stronie się „ustawić”, czytelnik polskojęzycznych czasopism i oczywiście były (niestety) deprawator seksualny i … (liczę na kreatywność niektórych komentatorów), będę dalej się powtarzał.
Nie jestem tak naiwny, by przypisywać złe cechy, a konkretnie skłonność do kłamstwa, tylko jednej grupie ludzi zgromadzonych wokół takiego czy innego przywódcy, ale faktem jest, że dziś to kłamstwo zostało uszlachcone i weszło na salony społeczne, polityczne i co najbardziej boli – kościelne.
Kłamstwo uderza w drugiego człowieka, ale jeszcze bardziej w jego autora. Mówi się, że kłamstwo ma „krótkie nogi” – niestety to jest tylko pobożne życzenie, podobnie jak to, że kłamstwo nigdy nie pokona prawdy, na tamtym świecie – z pewnością. Kłamstwo oczywiście nie jest wszechmocne, ale w konkretnym człowieku, w konkretnej partii czy środowisku, może odnieść oszałamiające sukcesy. Dzieje się tak, gdy człowiek nie zauważa, czy też nie chce zauważyć, że kłamstwo nie jest już jego drugą naturą, ale pierwszą, wtedy diabeł święci tryumfy. Podstawą kłamstwa, jego zaczynem, jest nienawiść do człowieka, który chce być wolnym, chce korzystać z daru wolności, który podarował mu Stwórca. Jeżeli prawda nas wyzwoli, to logiczną konsekwencją tego stwierdzenia jest to, że kłamstwo nas zniewala, i to nie jest optymistyczne zakończenie.
Opis dobry, ale wygląda, jakby to było druga połowa czegoś większego, tylko pierwsza gdzieś zniknęła. A w tej pierwszej powinna być refleksja, dlaczego dzieci zaczynają kłamać i skąd się to bierze.
Dziecko nie kłamie, co najwyżej fantazjuje.
Kłamstwo zaczyna się wtedy, kiedy prawda daje złe skutki.
Dziecko wraca ze szkoły, przyznaje się do złej oceny czy jakiegoś wybryku, a rodzice „drą mordy” i stosują nieproporcjonalne represje. Tym sposobem dziecko szybko się nauczy, że mówienie prawdy nie popłaca.
Rodzic i tak się dowie na wywiadówce? OK, ale wywiadówki są dwie w roku (wrześniowej nie liczę – sprawy organizacyjne), zatem lepiej mieć dwie „zbiorcze awantury”, niż kilka niewiele mniejszych za każdy „występek” osobno.
Reasumując, zamiast krytykować „grzech kłamstwa”, należy zacząć od edukacji rodziców i nauczycieli. To ich zachowania powodują, że młodzi ludzie uznają prawdę za coś nieopłacalnego i zbyt ryzykowanego. A potem się przyzwyczajają.
Pozdrawiam.
Dziękuję. Ma Pan rację, ale świadomie zrezygnowałem z opisu, jak rodzi się kłamstwo u dzieci, bo jest to fundamentalna sprawa w pedagogice rozwojowej dzieci i młodzieży, sprawa, jak sądzę dobrze i wnikliwie zbadana przez fachowców. Różnica między kłamstwem dzieci a dorosłych jest taka, że u dzieci kłamstwo jest powszechnie uważane za zło, które powinno być przez proces wychowawczy wyplenione czy choćby znacząco ograniczone, tu jest powszechna zgoda. Jeżeli chodzi o kłamstwo dorosłych, czy też kłamstwo kierowane do dorosłych, to podstawą jest:” Hulaj dusza, piekła nie ma”. Nawet ludzie „na świeczniku” bezczelnie kłamią i nie mają z tego powodu żadnych niepokojów moralnych. Serdecznie pozdrawiam. Rafał Krysztofczyk
Moim skromnym zdaniem, aktualnie żyjemy w kraju w którym kłamstwo zgłupiało. Bo prawdziwe kłamstwo, to takie w które każdy, czy może większość wierzy i uważa kłamstwo za prawdę (niestety) a my teraz mamy do czynienia kłamstwem bardzo marniutkim, w które mało kto wierzy, którego weryfikacja nie nastręcza trudności, jedno, drugie kliknięcie i wszystko wiadomo… i takie kłamstwo wkurza, bo zaczynamy się zastanawiać, jaki ono ma cel, czemu chce się nas ogłupiać, no i oczywiście nie obojętne z czyich ust takie zgłupiałe kłamstwo pada z im wyższych, tym złość większa.
Jeszcze na marginesie, no nie bardzo sobie wyobrażam takie szkolenia rodziców, dotyczące kłamstwa u dzieci… jak świat światem byli i są rodzice empatyczni, mądrzy i tacy którzy sobie z wychowaniem dzieci trochę gorzej radzili i były dzieci, które kłamały i takie, które nie kłamały („Fe, nieładnie! Któż tak kłamie? Zaraz się poskarżę mamie” to pisał Brzechwa sporo lat temu) a te wywiadówki dwa razy w roku oczywiście, że są ale dziś jest jeszcze librus i informacje o dzieciach na bieżąco a te dzieci dzisiejsze takie bystre… a problemy wychowawcze są tyle, że dużo poważniejsze i zapewniam nie dotyczą tylko kłamstwa.
Pozdrawiam Pana Rafała i Komentatora
Dziękuję P. Martyno. Jest Pani wielką optymistką pisząc, że mało kto wierzy w te kłamstwa, że są głupie to fakt, że łatwo je zdemaskować, też prawda, to dlaczego tak wiele ludzi w nie wierzy? Świadomie piszę „wierzy”, bo znam kilkanaście osób, które wręcz nabożnie w nie wierzy, oni bez cienia wątpliwości wierzą w „Jarosław Polskę zbaw”. To są w większości ludzie, którzy bez problemu mogliby choćby sprawdzić fakty, ale jako prawdziwie wierzący nie mają takiej potrzeby i to jest jakoś zrozumiałe. Pytanie brzmi skąd pochodzi ich wiara i tu w jakiejś mierze – poddaję się. Pozdrawiam i do zobaczenia się… w druku.
Rafał Krysztofczyk
No, Pan znowu ma racje (żebym chociaż raz mogła coś skrytykować 🙂 lub do czegoś się czepić)
A tu jak zwykle znowu zgadzam się z Panem. To takie czasy, że wiele osób przyjęło i przyjmuje różnego rodzaju ewidentne kłamstwa za prawdę. To, jak myślę, złożone zjawisko i pewno da się je wytłumaczyć i wskazać jego przyczyny. I tak jak Pan pisze, o przyjęciu takiego czy innego kłamstwa decyduje wiara a nie przesłanki racjonalne, mało tego, wiele z tych osób, jak obserwuje, broni się zaciekle przed faktami, nie chce o nich słyszeć a już na pewno nie chce merytorycznej dyskusji. Mam niestety wiele takich smutnych doświadczeń. No cóż życzmy sobie wiary, że to jednak się zmieni i że wróci normalność, pozdrawiam.
Dziękuję!
Nie chciałbym psuć pani Martynie i panu Rafałowi dobrego samopoczucia, ale – przypuszczam – i tak nie dałbym rady. Zastanawiam się bowiem co musiał uczynić „ojciec kłamstwa”, by pan Rafał mógł (potrafił!) tak swobodnie pisać „prawdy” typu, że ktoś przekonał połowę narodu, że „każdy uchodźca to bandyta” itp. itd. Kwestia prawdy-kłamstwa w polityce jest z pewnością interesująca. Rzadko mamy okazję czytać stenogramy podsłuchanych rozmów prowadzonych przez rządzących w knajpie. A do tego żyjemy w czasach w których media przeistoczyły się w biuletyny partyjne. Jedne media robią to w białych rękawiczkach, inne mniej subtelnie. Wszystkie łączy hipokryzja „(„tylko my nie kłamiemy”). Kiedyś bardzo ładnie to wyłożył literat Twardoch (o dziwo) w „Gazecie Wyborczej”. Pani Martyna wyraża nadzieję, że wróci normalność. Ciekawe co miała na myśli. Bo ja, że przestaną się szwendać po ulicach kobiety i krzyczeć, żeby wszyscy, którzy nie podzielają ich poglądów, wypierdalali, nadziei nie mam.
Panie Andrzeju, moja normalność ma wiele barw, aspektów, które są bliskie mojemu sercu, długo by można pisać. Natomiast, odnośnie kobiet, które wyszły na ulice, to one właśnie chcą normalności. Chodzi nam przecież o to by aborcji było jak najmniej a tu tymczasem robi się wszystko, by było ich coraz więcej. Sama kiedyś byłam zaangażowana w zbieranie podpisów przeciw aborcji, nie dalej jak wczoraj podjęłam kolejną modlitwę, związaną z adopcją dziecka poczętego, więc te sprawy były i są i zawsze będą bliskie mojemu sercu… Tymczasem sposób, w jaki walczy się z aborcją jest nie tylko bardzo niechrześcijański ale też pełen sprzeczności (np. aborcja dzieci z gwałtu – na nią jest pełna zgoda), braku mądrych rozwiązań, sprowadza się do tego, że skutecznie budzi się agresje niezadowolenie czy protesty. A przecież EWANGELIA uczy czegoś zupełnie innego; zło dobrem, nie przemocą, zwyciężaj , stań po stronie tych co mają problemy, pomóż mądrze z miłością wyrozumiałością a tu co; plakaty, furgonetki, zastraszenie (również lekarzy) obelgi i pełna świadomość, że jak dziecko np. chore się urodzi, to i tak matka zdana będzie sama na siebie.
Pozdrawiam i czekam na Pana opinię.
Tak Pani Martyno, ma Pani rację. Oczywiście, szczególnie to zastraszanie, może zacytuję: „Znajdą się lekarze, którzy są tchórzami, którzy będą próbowali odmawiać aborcji. Każdego z was znajdziemy i będziemy się sądzić tak długo, że nie będziecie mieć żadnych innych wspomnień ze swojej kariery zawodowej. To jest ostrzeżenie dla lekarek i lekarzy.”
I jeszcze: „Dopadniemy każdego Jeżeli znajdą się w Polsce lekarze, którzy zechcą się podlizać władzy po tej ewentualnej publikacji i będą kłamać, że oświadczenie pani magister Przyłębskiej jest wyrokiem i że zmienia w Polsce prawo, i będą stosować to w taki sposób, że będą odmawiać kobietom aborcji z przyczyn embrio-patologicznych, to będą również ścigani”.
Tak więc zgadzam się z Panią oczywiście. Ma Pani rację.
Zakładam, że Pańskie cytaty są prawdziwe, choć ja akurat się z nimi nie zetknąłem, tylko proszę mi pokazać miejsce w Ewangelii, gdzie Chrystus pochwala odrzucanie kamienia, raczej każe nadstawić drugi policzek. Mówimy o ustanowieniu prawa z pogwałceniem wszelkich możliwych zasad prawnych obowiązujących w cywilizacji judeo-chrześcijańskiej, mówimy o tym, że konsekwencją tak ustanowionego prawa będzie jeszcze większa liczba aborcji, że Kościół, który przyzwala i cieszy się z rozwiązywania problemów moralnych przez władze państwowe, stanie się jeszcze bardziej samotny. O tym, że cel nie uświęca środków wiemy już bardzo dawno, ta zasada tragicznie się skompromitowała. Wyrok trybunału P. Przyłębskiej i entuzjazm hierarchii przypomina naprawianie mechanizmu szwajcarskiego zegarka przy pomocy młotka. Mechanizmu się w ten sposób nie naprawi, a zegarek pójdzie na złom. I ja, i P. Martyna jesteśmy jak najdalsi od stwierdzenia, że „aborcja jest ok.” Ja przez ćwierć wieku starałem się jak mogłem najlepiej, jako instruktor poradnictwa rodzinnego, przekazywać tę wartość o życiu nienarodzonym swoim słuchaczom. Wie Pan co najczęściej słyszałem od osób duchownych odpowiedzialnych za moją pracę? – Niech pan, panie magistrze, c o ś i m t a m p o w i e , a gdy zgłaszałem swoje uwagi jak proces przygotowania do małżeństwa wzbogacić słyszałem: Proszę się nie martwić – Duch Święty to wyrówna. Dziś mamy ze strony hierarchii tę samą metodę, niech państwo nas wyręczy, a my zajmiemy się lewactwem kulturowym i oczywiście genderem. Gdybym był obojętny to powiedziałbym – powodzenia.
Chrystus mówił wyraźnie TAK-TAK
NIE-NIE
Niech wasza mowa będzie taka.
Trybunał Konstytucyjny nie „ustanowił” żadnego prawa. Potwierdził tylko to co zawarte jest w konstytucji która wyraźnie określa że w Polsce życie znjaduje się pod ochroną.
To co Pan napisał w odpowiedzi to po prostu instrumentalne traktowanie słów Chrystusa. Jest to obrzydliwe. To mocne słowo ale nie znajduję innego.
W końcowym fragmencie tej odpowiedzi widać wyraźnie, że odreagowuje Pan jakieś osobiste konflikty z duchowieństwem z przeszłości.
Skoro nie możemy zmienić świata a czasami i siebie to chociaż prawdy brońmy. A gdy jesteśmy slabi i nie wystarcza nam sił żeby jej bronić to chociaż w nią wierzmy i trwajmy przy niej. Co się z Panem stało? Co się z Panem stało że już nawet nie chce Pan przy niej trwać?
Pana komentarz jest wstrząsający.
No cóż, dobrze pasuje do mnie określenie „stary i głupi”. Naiwnie myślałem, że jest Pan partnerem do spokojnej dyskusji, jeszcze nikomu tak obszernie nie odpowiedziałem jak Panu, w zamian otrzymuję inwektywy i kłamstwa pod swoim adresem. Kolejnego mojego komentarza do Pana nie będzie.
<>
– stanę tu w obronie p. Rafała. To nie to do końca jego wina, że myśli w taki sposób. Panu Rafałowi po prostu brak narzędzi, by poprawnie analizować trudną współczesną rzeczywistość. Do tego niezbędne jest dysponowanie ŚCISŁYM, LOGICZNYM umysłem, oraz umiejętnością analitycznego, kreatywnego myślenia. Takim dysponują np. absolwenci uczelni technicznych. Niestety pan Rafał – którego nawet lubię – ukończył tylko jakiś wydział nauk humanistycznych, stąd u niego zasadnicze braki w logicznej, systemowej analizie. W konsekwencji p. Rafał przyjmuje bezkrytycznie (jak leci) wszystko to, co serwuje mu na śniadanie, obiad i kolację stacja TVN, czy Gazeta Wybiórcza. Potem sam (raczej nieświadomie) staje się pudłem rezonansowym dla tych mediów, ich fake newsów i manipulacji. Ja mogę tylko zaapelować do p. Rafała, żeby sobie odpuścił komentowanie poważnych spraw Kościoła, Państwa (bo się do tego po prostu nie nadaje), a swe miejsce odnalazł na którejś z gałęzi beletrystyki. Będzie to z pożytkiem dla niego samego, jak i pozostałej części ludzkości.
Pozdrawiam 🙂
Piotr
Panie Piotrze, skąd tyle agresji w tej Pana wypowiedzi. Przecież możemy się nie zgadzać, możemy różnie oceniać naszą rzeczywistość ale można to robić bez kpin, bez złośliwości. To, że ktoś ogląda taką czy inną stacje TV, czy czyta się taką czy inną prasę to po prostu jego wybór i już. No niestety u nas od pewnego czasu tak się nie da, no i szkoda bo tracimy coś bardzo cennego może nawet najważniejszego dla każdej ludzkiej wspólnoty. Tak na marginesie to często słyszę i o TVN i Wybiórczej, jako dwóch głównych ogniskach zła, ale studia humanistyczne to też zło??? To jakaś nowość.
Pozdrawiam (na szczęście jestem absolwentem uczelni technicznej uff!!!)
Pani Martyno
W wypowiedzi Pana Piotra nie było żadnej agresji.
A co do korelacji kierunku wykształcenia ze sposobem percepcji rzeczywistości?
Może wystarczy uprościć i stwierdzić niestety, że niektórzy mają wprawdzie wyższe wykształcenie ale nie mają podstawowego.
Pozdrawiam
„Abyśmy byli jedno, podajmy sobie ręce. Abyśmy byli razem i jedno mieli serce. Dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem; Niech się odmieni, niech się odmieni oblicze ziemi, tej ziemi”
Pozdrawiam Pana Rafała i Wszystkich Komentatorów
Wszystkiego Dobrego w tym trudnym czasie!
Pani Martyno, też uważam, że na przykład jeżdżące po ulicach busy „walczące z aborcją” to przeciwskuteczne działanie. Co do poruszonych przez Panią sprzeczności, to ja akurat się z nimi u nikogo, kto jest przeciw aborcji, nie spotkałem. Serdecznie Panią pozdrawiam:)