Piękno matczynej miłości, wyraża się także w tym, że dziecko które kilka miesięcy nosiła pod swoim sercem, jest dla niej niezależnie od jego wieku, zawsze dzieckiem. Mama Tadeusza, jeszcze krótko przed swoją śmiercią, dotykała ręką jego głowy i mówiła: ”moje kochane dziecko”, zupełnie tak jakby miał on kilka latek. W przeszłości powodowało to nieraz zabawne sytuacje.
Tadeusz był na pierwszym roku studiów, gdy grypa „powaliła” go do łóżka. Mama „bladym świtem” poszła do przychodni lekarskiej, po „numerek” na wizytę domową lekarza. Kiedy wreszcie znalazła się przed okienkiem i rejestratorka zapytała ją dla kogo ta wizyta, mama spokojnie odparła, że dla dziecka. Pani pracowicie acz bezskutecznie szuka karty zdrowotnej Tadeusza, wreszcie pyta – proszę pani, a ile lat ma dziecko? Mama spokojnie, że dziewiętnaście. Rejestratorka, która szukała karty w dziale pediatrycznym, złapała się za głowę i ku uciesze zebranych niemal wykrzyknęła:” Pani kochana to jest stary chłop a nie dziecko” Po przyjściu do domu mama, tym razem ku rozbawieniu Tadeusza, opowiedziała mu tę historię z lekkim zgorszeniem – przecież powiedziałam prawdę, że dla dziecka.