Od dłuższego czasu przedstawiciele różnych środowisk, także kościelnych, apelują o usunięcie z naszych relacji społecznych i religijnych (tak!), języka nienawiści i pogardy. Tu nie da się powiedzieć nic więcej. Pogarda dla osoby ludzkiej jest sprzeczna z elementarną godnością przynależną każdemu człowiekowi bez względu na to kim jest, co robi, jakie ma poglądy i orientacje. Zaprzeczenie tej zasadzie nie da się niczym usprawiedliwić. Niestety pojawia się w tym temacie bardzo niewdzięczny do opisu problem.
W słusznym sprzeciwie wobec pogardy zrobiliśmy ze słowa „pogarda”, młot na każdego z kim się nie zgadzamy. Istnieją oczywiście bardziej subtelne narzędzia oceny bliźniego, ale jak przyłożysz młotem, to efekt murowany. Dotyczy to także mojej osoby, macham na to ręką i nie zamierzam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Mam zresztą mocno wykrzywiony kręgosłup, więc przyjmuję do wiadomości, że mogę komuś wielbłąda przypominać. Owszem czasem odpowiem kpiną jak ostatnio, ale czy to pogarda? Czy ktoś kto komentuje, nie tylko przecież moje artykuły, zdaje sobie sprawę jak ciężkim zarzutem jest zarzut pogardy? Ja bym już wolał być nazwany zwyczajnie głupkiem. Dlaczego w moim bliźnim widzę zło i tylko zło? To prawda, że także dziś w mojej Ojczyźnie, w części mojego Kościoła widzę diaboliczne zło, ale pierwszym uczuciem jest żal, żal że ktoś zagubił siebie, poplątał swoje życie i czyni zło. Jeżeli kiedykolwiek mógłbym mu pomóc w dobrym, to chętnie, bez żadnej wrogości i pogardy podam mu rękę.
Jak mam merytorycznie odpowiadać na zarzuty, gdy komentator ma jeden cel – wykazać, że jestem zaprzańcem wiary katolickiej, a w ogóle to jestem debilem tarzającym się w popiele (domyślam się, że w piekielnym). Oczywiście leżę w tym popiele i miłosierdzie komentatora polega na tym, że mnie nie kopie. Wielkie dzięki, ale proszę sobie nie żałować. Nie zamieszczam swoich artykułów na „Deonie” dla „wierszówki”, w moim wieku i na pieniądze i na sławę – za późno.
Problem jednak jest. Czy kpina i satyra obecna od zawsze w literaturze czy filmie, to jest pogarda czy nie? Czy jeśli ktoś wyraziście nie zgadza się z czyimiś poglądami, to można uznać, że gardzi tą osobą?
Kpina, satyra czy niezgoda na czyjeś poglądy czy na jego świata ogląd może przerodzić się w pogardę dla niego, ale do tego potrzebna jest zła wola. Gdy kpina czy satyra jest tylko kpiną i satyrą, wypada albo umiejętnie się „odgryźć”, albo ją przyjąć z poczuciem humoru. Nie warto strzelać do muchy ze 120 mm działa, wystarczy zwykła packa. Nieustanne zarzucanie swoim przeciwnikom ideowym czy religijnym pogardy, jest tak naprawdę pogardą dla ich wolności. Świetnie widać to na forach internetowych w komentarzach zamieszczanymi pod wpisami blogowymi. Nader często dominuje w nich manichejski pogląd na świat – my chrześcijanie to dobrzy ludzie, reszta to dobro chce wszelkimi sposobami zniszczyć. Żyję zapewne trochę dłużej niż niejeden z moich komentatorów i mogę policzyć na palcach jednej ręki tych, którzy usiłowali, w żałosny zresztą i faktycznie nieszkodliwy sposób, walczyć z moją osobistą wiarą. Nie słyszałem o nikim z moich krewnych, przyjaciół i znajomych, którym ktoś chciałby skutecznie odebrać wiarę. Czy my chrześcijanie wierzymy, że ten świat odkupił Jezus, czy też wszędzie widzimy panowanie złego?
Jeżeli jakiś pogubiony duchowo człowiek wchodzi do kościoła, a niechby i ateista, to jakim prawem ja mam mu tego zabraniać? Może będzie błądził po nim bez celu, może coś źle zrozumie czy przeinaczy – no i co z tego? Może nawet walczyć z nim i z Nim. Może on jest tą zbłąkaną owcą, mam przypominać mojemu drogiemu komentatorowi co dobry pasterz wtedy czyni? Czy niby co, archanioł z mieczem ognistym ma stać przed Kościołem i nie wpuszczać do niego? To nie stadion piłkarski na który aby wejść trzeba wykupić bilet i pokazać go ochronie! Swoją drogą to chyba najbardziej chaotyczny mój wpis, ale jedźmy dalej.
Parę przykładów prawdziwej i urojonej pogardy. Dość dawno temu pewien znany publicysta stwierdził, że „rap” to jest muzyka dla idiotów i to jest oczywiście ewidentna pogarda. Gdyby napisał, że ten rodzaj muzyki mu się nie podoba i jej nie słucha, to ok., ale nie on musiał innych nazwać idiotami. Przekonanie, że disco – polo, słuchają tylko prostacy jest niewątpliwie pogardliwe, choć pogląd, że jest to twórczość tak samo wartościowa jak koncerty Paganiniego, nie da się obronić żadną miarą.
Określenie „drugi sort” jest oczywiste gdy mówimy o gatunkach węgla, ale człowiek to nie jest gatunek węgla! Mówienie tak o ludziach jest stawianiem pomnika pogardzie, przywołuje najgorsze koszmary historii, jest fundamentalnie niezgodne z chrześcijańską wizją człowieka! Nie mam żadnych fobii względem takiego czy innego człowieka, nawet jeżeli nie darzę go moją sympatią, i nie ważne czy to będzie przywódca takiej czy innej partii, czy ksiądz, który dzieli, zamiast łączyć. Póki będę mógł, będę pisał o pogardzie sączącej się z ich serca.
Nie twierdzę, że pogarda jest przypisana tylko do konkretnych ludzi, ugrupowań politycznych czy religijnych. Jej pierwiastek jest w każdym z nas, we mnie też! Nie na darmo Jezus wymienia ciężkie grzechy, które zamieszkują w naszym wnętrzu, ale to nie znaczy, że mamy otwierać szeroko naszą sympatyczną buzię, aby one mogły swobodnie wydostać się na zewnątrz i czynić zło.
Nie zamierzam nikogo przekonywać, nikomu zmieniać jego poglądów, jeśli zechce przeczytać mój tekst i chwilę nad nim się zamyślić – będę to uważał za zaszczyt, po to tak naprawdę piszę.
W ostatnią sobotę w Warszawie odbył się kolejny marsz – parada równości. I na podobieństwo innych ważnych uroczystości rozpoczynała tą imprezę „Msza Święta”.
Tutaj relacja:
https://polskatimes.pl/msza-na-paradzie-rownosci-2019-episkopat-o-nabozenstwie-ekumenicznym-szymona-niemca-wydarzenia-te-maja-znamiona-bluznierstwa/ar/c1-14196187
Nie kto inny jak właśnie Pan gorąco postulował o zniesienie przepisów prawa dotyczących obrazy uczuć religijnych. Pominę już dokumenty na które się Pan powoływał w tych zabiegach (zdobył Pan laur Srebrne Usta).
Przez fakt wysuwania tych żądań postawił się Pan w roli współodpowiedzialnego za tę i inne profanacje.
Nie wstyd Panu, „katolikowi z Sèvres”?
Trzeba mieć świadomość, iż nie jest to ostatni tego typu atak na Kościół. Za kilka dni planowany jest następny na Jasnej Górze. A Pan – stwierdzam to z przykrością – jest małym trybikiem wspierającym tego typu profanacje.
Gratuluję inteligentnego wspierania „dobrych prokatolickich postaw”!
Pozdrawiam, 🙂
Piotr.
Do pana Piotra:
Nie sądzę, aby pan Rafał popierał ten bluźnierczy happening, ale nie bardzo rozumiem, co Pana tekst ma wspólnego z pogardą. Chyba, że chodzi o pogardę Szymona Niemca dla Kościoła, ale wtedy byłby to kolejny dowód na to, że w naszej rzeczywistości jest mnóstwo pogardy.
A z drugiej strony, myślę, że święte oburzenie na każdy bezmyślny atak na Kościół, symbole religijne, czy księży, mniej temu Kościołowi szkodzi niż brak miłosierdzia i pogarda dla innych, prezentowane przez gorliwych chrześcijan.
P. Barbaro dziękuję za dobre słowo. Rafał