Chusta Weroniki

                                                      

 Nie wiele wiemy o tobie Weroniko, szkoda, że żaden z Ewangelistów nie poświęcił ci chociażby paru zdań. Może chodziłaś już wcześniej za Jezusem, słuchałaś Jego nauk, widziałaś cuda i teraz kiedy szedł na śmierć, też poszłaś za Nim. Ale mogłaś też być jedną z wielu kobiet, które stały na poboczu Jego drogi krzyżowej i płakały nad Jego losem. Tobie  też pewnie te łzy płynęły, ale przede wszystkim chciałaś Mu pomóc, nade wszystko widziałaś straszliwie cierpiącego człowieka.

Niewiele mogłaś zrobić, ty krucha niewiasta, zerwałaś z głowy chustę, przedarłaś się przez tłum gapiów i dobiegłaś do Niego. Jakiś żołnierz brutalnie cię popchnął, inny rzucił w twoją stronę plugawe słowo, ale udało się!

Wytarłaś poranioną twarz Jezusa z krwi i potu. Na chwilę Jego oczy odzyskały blask, już tak boleśnie nie piekły, ale stało się coś jeszcze, coś może najważniejszego. On szedł sam, On za którym jeszcze nie tak dawno szły tłumy, On, który uzdrawiał, karmił i nauczał z mocą wielką, teraz szedł sam. I tylko ty jedna na nic nie zważając, ty słaba kobieta, jak mówią zarozumiali mężczyźni, nie bałaś się i pomogłaś Mu w Jego cierpieniu.

Nie wiemy co było potem, w tradycji Kościoła nazywają cię świętą – może tak być. Na twojej chuście zostało ci Jego oblicze. Kiedy już znalazłaś się w Niebie, bez trudu Go rozpoznałaś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.