„Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go., lecz On zniknął im z oczu. „ ( Łk 24, 28-31)
Uczniowie poznali Go po łamaniu chleba i jak napisał Ewangelista otworzyły się im oczy. Po czym my poznajemy Boga i czy otworzą się nam nasze oczy?
Świat jest pełen śladów Wszechmocnego. Czy łatwo je odnaleźć ? Różnie bywa. Jedni spostrzegą je w gwałtownej niby wicher iluminacji, inni szukają tych Bożych tropów wiele lat. Stare powiedzenie mówi :” że dla chcącego nie ma nic trudnego”. Klucz tkwi w słowie „chcieć”
Świat jest pełen Bożych znaków. Banałem jest wręcz mówić o genialnie zaprogramowanym kosmosie, o rozświetlonym miliardami gwiazd firmamencie nieba. Ale przecież nie potrzeba aż tak daleko.
Kiedy patrzy się na dzieła Boga, trudno pozbyć się wrażenia, że stwarzał świat z uśmiechem na ustach. I choć może zabrzmi to nie teologicznie, to ile musi być w Bogu radości czy wręcz poczucia humoru, by stworzyć takie ladaco jak kukułka. Kuka sobie toto, aż echo się niesie, ale jajko podrzuca innym ptakom do wysiadywania. Żaby zaś naśladują orkiestrę dętą i choć fałszują niemiłosiernie, to jakże miło ich słuchać w czerwcowy wieczór. Bocian zadumany nad ich losem stoi na jednej nodze i tylko długi dziób mu się rusza za skaczącym przysmakiem. A to australijskie monstrum, które nie dość, że trzyma dzieciaka w torbie na brzuchu, to jeszcze skacze.
Świat jest pełen tropów Boga, trzeba tylko mieć oczy do patrzenia a uszy do słuchania.
Tak! Racja.. Im bardziej wchodzi się w relację z Bogiem, tym więcej Jego działania widać w codziennym życiu. 😉