„Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi:” Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”; a przyszedłszy zastaje go niezajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze ze sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni. Tak będzie i z tym przewrotnym plemieniem” (Mt 12, 43 – 45)
Nie jest żadnym odkryciem, że natura zła jest banalna, wiele o tym pisała Hannah Arendt. Obozy koncentracyjne były największą okropnością jaką człowiek zdołał wymyślić, ale na co dzień przypominały zwykłą fabrykę. Byli w niej pracownicy, służba ochrony, przełożeni i szef. Były plany, strategie i wytyczne. Były maszyny służące do utylizacji towaru, przywożonego pociągami, tu akurat towarem byli ludzie. Organizacja pracy – na bardzo wysokim poziomie, odzyskiwanie „surowców wtórnych” – również. Co więcej – większość pracowników czyli więźniów starała się „normalnie” żyć, ta „normalność” była ważnym warunkiem przeżycia.
Ta charakterystyka zła, przy zachowaniu wszelkich proporcji, jest ciągle aktualna zarówno w życiu społecznym jak i osobistym każdego z nas. Zło nie musi być malowane czarnymi barwami, nie musi wyglądać jak średniowieczne „danse macabre”, nie musi mieć upiornie wykrzywionego oblicza. Zło tylko w baśniach dla dzieci jest odrażające, zaś w filmach grozy ma twarz patologicznego złoczyńcy. Tak przywykliśmy do tego baśniowo – filmowego wizerunku zła, że zapominamy, że może być ubrane w elegancki garnitur lub wytworną wieczorową suknię.
Bodaj najistotniejszą cechą zła – diabła, bo o nim przecież mówimy, jest to, że czai się on przed progiem każdego domu, przed progiem duszy i serca, każdego z nas. Tyle tylko, że to od nas wolnych ludzi zależy czy otworzymy mu drzwi, czy też pogonimy go het w czeluście piekielne. Wiedza o tym powinna być elementarną mądrością każdego człowieka, a chrześcijanina w szczególności.
Dla nas niesłychanie ważną wskazówką powinny być słowa Jezusa przytoczone na początku tych rozważań. Puste wnętrze człowieka, „niezajęte” jest miejscem szczególnie atrakcyjnym dla diabła i jego towarzyszy. To do pustego mieszkania najłatwiej jest się wprowadzić i urządzić je po swojemu, w tym wypadku na sposób diabelski. Mieszkanie urządzone nawet nie szczególnie wspaniale, ale z dobrą wolą jest poważnym wyzwaniem dla szatana. Proces „wysiedlania” dobra może się okazać dla niego zbyt trudny, nie rokujący nadziei na przyszłość. Co innego zastana pustka.
Diabeł nie musi w tej pustej człowieczej duszy od razu instalować piekła, na to zawsze przyjdzie czas i sposobność. Na początek wystarczy umieścić w niej niepotrzebne i złe pragnienia, zamiary i tęsknoty. Kiedy ten balast zajmie już całą duszę, wtedy często wystarczy już tylko „pstryknięcie” i człowiek zaczyna wprawiać w ruch piekielną machinę.
Wtedy zdumione otoczenie mówi:” Przecież to był normalny człowiek, normalni ludzie, normalny naród”.
Jasne, nawet najdoskonalszy tomograf nie prześwietli ludzkiej duszy. Jedynym skutecznym „tomografem” jest nasze sumienie, jeśli jednak ulegnie zepsuciu i deprawacji, to marne mamy szanse by rozpoznać zło. Wtedy mamy szansę zyskać nazwę człowieka bez sumienia. Piekielna to perspektywa i piekielne rokowania przed którymi to broń nas Boże. Amen