„Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola :”Pójdź i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej :”Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono ? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono:” :” Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” ( Łk 17, 7-1)
Słowa wyjątkowo nie na czasie. Ktoś z taką postawą w firmie czy korporacji ma „przechlapane” i sam się prosi o lekceważenie czy obniżkę pensji, bo skoro nieużyteczny.
Chyba jednak nie tak. Każdy z nas ma prawo do swojej wartości i słusznie może oczekiwać, że zostanie ona zauważona i doceniona. Jeśli jednak z tym przekonaniem o swojej wartości, będziemy się nieustannie obnosić, to nawet nie zauważymy jak balon naszej pychy napełni się powietrzem. Pewien publicysta radził wtedy położyć na krześle pinezkę. Może i niegłupie, choć ździebko bolesne. Czasem dobrze też posłuchać, co mówią o nas nasi bliźni. Jeśli docierają do mnie opinie, że ten, to porządny, przyzwoity i normalny człowiek, to znaczy, że jestem na dobrej drodze. Bywa jednak, że za plecami usłyszymy – „nadęty buc”, może wówczas jest czas na ową pinezkę.
Nowy gmach instytutu matematyki. Hol „zasłany” paczkami. Niepisana umowa – każdy, kto idzie na piętro, bierze większą lub mniejszą paczkę. Do budynku wchodzi profesor, jeden z najwybitniejszych polskich matematyków, nieco zamyślony mija stos paczek. Pani portierka, akurat go nie znająca, przypomina mu o paczce. Profesor nie bardzo wiedząc o co chodzi, lekko zdumiony patrzy na nią, ta nieco poirytowana, wymownie pokazuje na paczki. Profesor wraca się, bierze paczkę i spokojnie wchodzi na schody. Licznie zgromadzeni w holu studenci z wrażenia milkną.