„Może masz i rację, ale jakie z tego dobro” – to zdanie ks. Tischnera dość często powtarzam, ale jest ono niezastąpione. W powyborczy poniedziałek około dziesięciu milionów Polaków obudziło się z poczuciem dumy i satysfakcji – ich kandydat zwyciężył, ich racja zwyciężyła. Jeszcze raz okazało się, że mieli słuszność nazywając swoich przeciwników zdrajcami, złodziejami, a ostatnio okazało się, że są oni nawet gorsi od koronawirusa. Ok., niech tak będzie.
Naprzeciwko zwycięzców ustawiło się też około dziesięciu milionów. Patrzyli na tych pierwszych z nieukrywaną wrogością : poczekamy, zobaczymy, ten się śmieje, kto ostatni się śmieje, nasz gniew rośnie, jeszcze się spotkamy na ubitej ziemi, jeszcze pokażemy wam gdzie jest wasze miejsce. Zemsta jest słodka, cóż że krwawa. Jedni wzywają na pomoc swojego boga, inni swojego, bo bogów też mają oddzielnych. Gdybyż to były obce plemiona, ale gdzie tam. Brat przeciwko siostrze, dzieci przeciwko rodzicom, dziadkowie wyklinają wnuków, a ci o nich mówią – sklerotyczne debile, półgłówki które tylko paciorki potrafią przesuwać i nabijać kabzę biznesmenowi z Torunia na szemrane inwestycje. Przyjaciele kiedyś przy bieszczadzkim ognisku śpiewali, że czas nie zniszczy ich przyjaźni, dziś nie ma ogniska, nie ma przyjaźni, jest z trudem ukrywana niechęć.
Naród, który kilkadziesiąt lat temu w obliczu prawdziwego wroga, donośnym głosem na Placu Zwycięstwa śpiewał – „My chcemy Boga…”, już nie potrafi, już nie chce razem mieć Boga. Naród, który ufał swoim pasterzom, szedł za ich głosem, teraz porażony ich małością odwrócił się do nich plecami
Faktycznie stało się w ten powyborczy poniedziałek dobro jak jasna cholera, aż dziw że dzwony nie biły „na zwycięstwo, na ochotę”. Zapomniano w radosnym ferworze do suplikacji dodać kolejne wezwanie – od wojny domowej zachowaj nas Panie.
Dziesięć lat temu w obliczu narodowej tragedii źli ludzie podzielili nasz naród, naszą Ojczyznę. Kłamstwem zostały zatrute serca i umysły. Jeżeli ktoś sądzi, że to „rozejdzie się po kościach”, że teraz będzie już tylko dobro i dobro, to niech usłyszy to samo, co ewangeliczny bogacz który w obliczu dostatku planował beztroskie życie – głupcze! Mury będą rosły, a łańcuch i kraty zawsze się znajdą.
Na koniec krótka i smutna dygresja. Kiedy 13 grudnia 1981 roku służba bezpieczeństwa „zapuszkowała” mojego kolegę do „internatu”, jego najmłodsze dziecko miało dwa miesiące. Spotkaliśmy się dopiero po ponad roku i wtedy mi powiedział – Wiesz ja tym komunistom wszystko daruję, wszystko wybaczam, ale tego, że pozbawili mnie radości z pierwszego uśmiechu, z pierwszego kroku mojego dziecka, tego im nie daruję.
Minęły lata, jesteśmy Kościołem grzeszników, grzesznik potrzebuje darowania win, potrzebuje wybaczenia, sam jestem grzesznikiem dlatego potrafię mojemu instytucjonalnemu Kościołowi wiele podłego zła wybaczyć, ale nie potrafię na dzień dzisiejszy wybaczyć mojemu Kościołowi, że swoim obojętnym milczeniem doprowadził do tragedii podziału narodu, doprowadził do tego, że owce z jednej owczarni patrzą na siebie z nienawiścią. Żeby tylko milczeniem, ale nie, to Kościół świętego Papieża od góry do dołu brał udział w nakręcaniu tej spirali nienawiści. Co wyście uczynili z dziedzictwem tego Papieża po za jarmarcznymi pomnikami? To trudno przebaczyć i proszę mnie nie pouczać, że to nie po chrześcijańsku, bo sam o tym wiem. Kiedyś rozdzielili nas zaborcy, dziś rozdzieliła nas nienawiść.
Wszyscy mają rację, tylko dobra brak!
Oto co na temat Konfederacji targowickiej pisze Wikipedia :
Po uchwaleniu przez Sejm Czteroletni 3 maja 1791 pierwszej konstytucji ustrojowej, część wpływowej magnaterii nie zamierzała poddać się prawom ustanowionym przez tę konstytucję i 14 maja 1792 zawiązała w niewielkim miasteczku Targowicy na kresach konfederację, w celu jej obalenia. W rzeczywistości spisek został zawiązany 27 kwietnia 1792 w Petersburgu pod patronatem cesarzowej Katarzyny II, która od 1768 r. występowała jako gwarantka ustroju Rzeczypospolitej. Sam tekst aktu konfederacji zredagował generał rosyjski Wasilij Popow, szef kancelarii księcia Grigorija Potiomkina. Wzięli w niej udział magnaci: generał artylerii koronnej Stanisław Szczęsny Potocki jako marszałek konfederacji koronnej, hetman wielki koronny Franciszek Ksawery Branicki, hetman polny koronny Seweryn Rzewuski, generał Szymon Kossakowski i inni. Sekretarzem konfederacji został publicysta Dyzma Bończa-Tomaszewski. Dążyli oni do podziału państwa na samodzielne prowincje. Zwrócili się w tym celu o pomoc wojskową do cesarzowej Rosji, uzyskali ją i 18 maja 1792 na Rzeczpospolitą uderzyła 100-tysięczna armia rosyjska – rozpoczęła się wojna polsko-rosyjska.
Sygnatariusze aktu konfederacji targowickiej mieli oskarżać twórców Konstytucji 3 maja: nigdy jeszcze sztuka zwodzenia w tym u nas nie była widoczna stopniu, w którym się okazała w ostatnich czasach. […] tego szlachetny naród polski doświadczył, sztuką i zwodzeniem wolność mu wydarto. Częściowo tylko, gdzie się udać mogło podkopywano gmach Rzeczypospolitej, gotowano rzeczy, aby go raptem wywrócić[3].
Niewypowiedziana formalnie wojna rosyjsko-polska trwała od 16 maja do 26 lipca 1792 roku. Po przedwczesnej kapitulacji wojsk polskich w konsekwencji przystąpienia króla do konfederacji targowickiej, targowiczanie zajęli przy pomocy wojsk rosyjskich wszystkie województwa Rzeczypospolitej, likwidując organy władzy powołane przez Sejm Czteroletni.
…
SZCZEGÓLNIE ZNAJOMO BRZMI TO DĄŻENIE DO „PODZIAŁU PAŃSTWA NA SAMODZIELNE PROWINCJE”, PRAWDA?
…
Rezultaty okazały się opłakane:
Konfederacja targowicka zaprowadziła w Rzeczypospolitej rządy terroru, przy pomocy wojska rosyjskiego dokonując licznych grabieży i kontrybucji dóbr patriotów. Zrujnowany wojną kraj musiał dodatkowo znosić finansowe skutki pobytu 100 tysięcznej rosyjskiej armii okupacyjnej. Miarą upadku targowiczan było uroczyste poselstwo przywódców konfederackich 14 listopada 1792 do Katarzyny II, którzy podziękowali jej, że zechciała przywrócić wolność i ustrój republikański w Polsce. Nie skrywając swych wiernopoddańczych uczuć żywionych dla cesarzowej Rosji, Franciszek Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski, Szymon Kossakowski wyrazili wówczas swą radość, że gdy despotyzm osiadł tron polski, na nieszczęśliwy naród wejrzał Bóg i Katarzyna.
….
Naród był już dość podzielony i nie wykazał zrozumienia dla dążeń konfederatów:
Większość czołowych przywódców konfederacji targowickiej zostało skazanych na śmierć i powieszonych w czasie insurekcji kościuszkowskiej. 28 czerwca 1794 wzburzony lud warszawski dokonał samosądów na członkach konfederacji targowickiej posądzanych o zdradę. Przed kościołem św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu powieszeni zostali: biskup wileński Ignacy Massalski, kasztelan przemyski Antoni Czetwertyński, poseł do Turcji Karol Boscamp-Lasopolski, szambelan Stefan Grabowski, instygator królewski Mateusz Roguski, szpieg rosyjski Marceli Piętka, adwokat Michał Wulfers i instygator sądów kryminalnych Józef Majewski.
…
…
…
Może gdyby naród był BARDZIEJ PODZIELONY , TARGOWICA PRZEGRAŁABY. Nie wiemy tego. Ale wiemy że HISTORIA MAGISTRA VITAE EST. Kto ma uszy niech słucha, kto ma oczy niech patrzy, kto ma mózg niech myśli!!!
No cóż, zgadzam się z Autorem niniejszego bloga: nie mieli racji ci, którzy swoich adwersarzy wyzywali od „ordynarnych pisowskich mord i ryjów”, „otumanionych 500+”, „potomków chłopów folwarcznych” itd. itp.; nie mieli racji zwolennicy hasła „j***ć PiS”. I tylko, Szanowny Panie, czy nie za wiele Pan żąda od Kościoła? zwłaszcza, że nie sądzę, aby twórcy tego typu wyzwisk byli jego członkami.
Szanowny Panie z reguły nie odpowiadam na kłamliwe komentarze, ale tym razem wyjątek. Słowa zdrajcy złodzieje i wiele innych padały publicznie z ust najbardziej prominentnych polityków PiS- u. Czy może Pan mi wskazać polityka opozycji, który publicznie używał określeń, które Pan przytoczył. Ja znam jedną wypowiedź o szarańczy z której trzeba otrząsnąć Polskę. Niezbyt elegancki był mem p. Jandy, zresztą szybko usunięty. Oglądam i czytam media polsko języczne i takich określen też nie zauważyłem. Żeby było jasne nie popieram takiego słownictwa. Rozumiem, że popiera Pan TVP, razem na nią płacimy, w nazwie jest słowo publiczna. Czy znalazł Pan coś pozytywnego o przeciwnikach partii rządzącej? Rozumiem również, że mamy różną wrażliwość sumień, ok. Nic mi do tego, ale jak Pan myśli jak może czuć się ktoś komu zmarła bliska osoba, gdy słyszy, że opozycja jest gorsza od wirusa? Czy Pan w imię swoich negatywnych emocji nie zauważył czy nie chciał zauważyć, że w moim wpisie był przedstawiony dramat ludzi podzielonych nienawiścią i ból z tego powodu? I jeszcze jedno. Strona nazwijmy ją opozycyjną raczej nie afiszuje się swoją religijnością, niektórzy wyraźnie podkreślają swój dystans do Kościoła w Polsce ( częściej) i dystans do wiary katolickiej ( rzadziej). Strona rządowo- partyjna⁸ czyni to bardzo często. Ok. Czy nie słyszał Pan o słowach Jezusa, że komu więcej dano, od tego więcej się wymaga. Kto jak kto, ale od ludzi z Bogiem na ustach powinno się wymagać nawet miłości nieprzyjaciół. Wie Pan ja to według Pana i paru innych komentatorów jestem, oględnie mówiąc, poganinem i potomkiem Werhmachtu, więc łajdactwo leży w mojej naturze i nic dobrego po mnie nie można się spodziewać po za szczuciem na Kościół. Mam też brak mózgu i jeszcze kilka innych ułomności ( streszczenie paru komentarzy), ale od strony rządowo – partyjnej, której Pan zdaje się być uczestnikiem oczekiwałbym bardziej godnych zachowań. Cóż teraz oczywiście ironia. Pan napisał, ja napisałem i na tym koniec przynajmniej z mojej strony.
Hmm…
W pół minuty znalazłem wypowiedź polityka PSL który sugerował aby wszyscy którzy glosowali na Pana Prezydenta „Wy*******li na Białoruś”.
Kto da więcej???
Pozdrawiam i sugeruję rzadziej zarzucać kłamstwa komentującym☺
W gruncie rzeczy oprócz emocjonalnych wypowiedzi JK o „zdradzieckich mordach” oraz „chamskiej hołocie”, wcale niełatwo byłoby znaleźć jakieś inne bardzo negatywne stwierdzenia ze strony polityków partii rządzącej. Trzeba jednak pamiętać , że to były wypowiedzi których adresatami były konkretne osoby ( posłowie PO) a nie duża część społeczeństwa ( ponad połowa – jak to pokazały wybory) , która regularnie jest opluwana ,jeśli nawet nie przez samych polityków, to przez środowiska które się do określonej opcji politycznej odwołują bez żadnego zawoalowania. I proszę wybaczyć, ale to jest gra zero-jedynkowa. Oprócz TVP jest kilka ośrodków medialnych związanych ideowo z konserwatyzmem i ich przedstawiciele ZAWSZE zachowują się z godnością i szacunkiem wobec swoich adwersarzy oraz przeciwników ideologicznych. Nie mówię już tutaj o celebrytach, bo po stronie „rządowo-partyjnej” nie ma ich wcale, ale nawet wśród dziennikarzy trudno nie zauważyć różnicy między LISICKIM, braćmi KARNOWSKIMI czy WILDSTEINEM a LISEM, CZUCHNOWSKIM czy MICHALIK.
To jest przepaść, niebo a ziemia.
Jeżeli ktoś tego nie widzi, to trudno w ogóle dyskutować, bo o czym.
Natomiast nienawiść jaka się wylewa ze środowisk , czasami luźno powiązanych z opozycją ( vide SOK Z BURAKA) czy też środowisk celebryckich lub tzw. ELIT to zupełna degrengolada i to jest najbardziej łagodne słowo którego można tu użyć.
I tu nie ma żadnej symetrii. Dzień w dzień MŁODZI , WYKSZTAŁCENI Z DUŻYCH plują na tych , którzy ośmielili się mieć inne zdanie. Kwintesencją są takie opinie jak ta, że „nie będziemy kupowali kartofli od rolników z podkarpacia”, albo że należy wschodnią część Polski przyłączyć do Ukrainy. A na koszulkach i maseczkach mają wypisane hasło ***** ***.
Dzień w dzień „autorytety” tacy jak Pani Środa, Pan Sadurski, Pani Gretkowska pokazują jaki mają szacunek do ludzi o innych poglądach!
Brawo, nie wstydzimy się dobrych wzorców!!!
Zastanawiam się czasami czy Pan tego nie widzi. I dochodzę do wniosku, że jednak Pan to widzi i jest jakaś inna przyczyna że stoi Pan po złej stronie.
pozdrawiam serdecznie