Znaczy się pan nie wiedział, ale pan powiedział, znaczy się, ja tego nie rozumiem

 

To oczywiście cytat (z pamięci) z książki K. Borchardta  Znaczy kapitan” – uroczej opowieści o kapitanie żeglugi wielkiej M. Stankiewiczu. Z tej powieści pełnej komicznych anegdot najbardziej zapadła mi w pamięć następująca: Na pełnym oceanie na mostek kapitański wchodzi para zakochanych. W zasadzie jest to zabronione, ale zakochani, wygwieżdżona noc, no dobra niech będzie. Zaczyna się rozmowa z oficerem pełniącym wachtę. W pewnej chwili ona stwierdza, że fajnie się rozmawia, ale ci na dole, przykuci łańcuchami muszą wiosłować. Oficer ma wrażenie, że nie dosłyszał, ale na wszelki wypadek pyta czy oni słyszeli o silniku parowym? – Proszę pana – mówi ona, my wiemy, że panu o tym nie wolno mówić, ale przecież oni tam wiosłują.

Mam pewność, że to zdanie niezapomnianego kapitana i ta opowiedziana scenka z mostku kapitańskiego, wiernie oddają to, co ostatnio dzieje się w naszym państwie i Kościele.

Oto ważny (on tak uważa) polityk oznajmia, że „trzynastki” i „ czternastki” będą dalej wypłacane, „a jak Bóg da, to i „piętnastki” i po raz pierwszy całkowicie się z nim zgadzam. Zgadzam się, kładąc szczególny nacisk na słowa „a jak Bóg da”, problem w tym czy „da”? Według mojej skromnej wiedzy teologicznej Bóg dawanie emerytur w naszym kraju scedował na ZUS, ale może zrobi wyjątek i da, bo ZUS dawno jest już „na minusie”. W jakiejś mierze ze sprawami bytowymi jest też związana wypowiedź pewnego biskupa, który stwierdził, że największym nieszczęściem trapiącym ludzkość nie są wojny, zarazy czy głód, ale … Gendera (w ramach autopromocji polecam mój dawniejszy wpis „Baśń o potworze Gender”). Wprawdzie w ewangelicznej scenie sądu ostatecznego jest mowa o głodnych i nagich, których trzeba nakarmić i przyodziać, ale gendera to Gendera. Biskup, który pewnie nigdy głodu nie zaznał, zapewne lepiej ode mnie wie, co ta gendera, psia jej mać, wyczynia.

Znaczy pan nie wiedział, ale pan powiedział…”

Episkopat zaś nie mający, jak wiadomo, innych kłopotów postanowił pomagać osobom homoseksualnym. Nie, nie, żadne tam współ – czucie z nimi, żadne tam działania duszpasterskie przekonujące wiernych, że każdy jest umiłowanym dzieckiem Bożym, że pozwólmy tym, którzy wierzą w Boga, iść swoją drogą do Niego, nic z tych rzeczy, poradnie będą zajmować się przywracaniem „normalności”, dobrowolnie na szczęście. To oczywiście niezgodne ze współczesną nauką i skutkujące nieraz tragediami, ale „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”.

A tak w ogóle, sam nie wiem dlaczego obserwując życie społeczno – kościelne, przypomniał mi się dowcip z PRL-u: Po wylądowaniu Amerykanów na księżycu, pierwszy sekretarz komunistycznej partii wzywa do siebie kosmonautów i oznajmia im:” towarzysze ci wstrętni imperialiści wyprzedzili nas i wylądowali na księżycu, ale my będziemy lepsi, wy polecicie na słońce. Cisza, wreszcie ktoś nieśmiało stwierdza – tow. sekretarzu, ale tam jest bardzo gorąco. – Nie martwcie się towarzysze, partia o tym pomyślała, polecicie nocą.

Oczywiście jakiekolwiek aluzje są wykluczone, kto w końcu ma opowiadać stare dowcipy jak nie taki zgred jak ja. Acha, o mały włos bym zapomniał poinformować, że kolejny biskup odkrył nową ideologię, tym razem jest to ideologia singli. Prosty człowiek jestem, ale z tego co zrozumiałem, to taki singiel i singielka mają w głowie (?) tylko jedno, aż wstyd to nazwać, ale to jest chuć i ta chuć jest niepłodna. Jakoś tak poczułem się dowartościowany, tęczową zarazą nie jestem (dwoje kochanych dzieci), singlem też nie (no spróbowałbym nim być, to od razu pod most żona by mnie wy…, wywaliła oczywiście. Ten milion by się przydał, ale trzeba się cieszyć z tego co jest.

„Znaczy pan nie wiedział, ale pan powiedział…”

Sprawa kolejna, wprawdzie nie najnowsza, ale ciągle przypominana. Oto ksiądz przez parę lat gwałcił ministranta, zaczęło się gdy ten miał dziewięć  lat. Sąd kościelny uniewinnił, sąd państwowy na szczęście skazał zwyrodnialca, ale stwierdzenie sądu kościelnego niewątpliwie zapisze się w historii orzecznictwa kościelnego. Oto owe dziecko zostało określone w tym orzeczeniu jako „wspólnik w cudzołóstwie”. Chciałoby się powiedzieć, że w języku ludzi kulturalnych, nie ma właściwego określenia, by to skomentować.

Ale na koniec jest też dobra wiadomość. Otóż od kolejnego polityka dowiedziałem się, że jego partia walczy o … duszę Polaków, czyli jakby nie patrzeć, także o moją. Prawda jakie to miłe? Ja wprawdzie w swojej naiwności myślałem, że oni walczą o władzę i żadne trupy nie są im w tej walce przeszkodą, a tu walczą o duszę. Ot i ja nie spodziewał się. Kto wie, może to będzie polski wkład w światową teologię?

Ale na zupełny już koniec odkrycie rzecznika praw dziecka. Złapał on na gorącym uczynku  komanda seksualizatorów, którzy podają dzieciakom pigułki na zmianę płci. Teraz przed jego gabinetem zawiązują się komitety kolejkowe koncernów farmaceutycznych, we współpracy z polskimi staczami, które to koncerny liczą, że dowiedzą się czegoś więcej z samego źródła na temat składu chemicznego tych tabletek. Cenne byłyby też osobiste spostrzeżenia rzecznika, jak to przeobrażenie wygląda, a może pan rzecznik nieopatrznie przed snem przeczytał książkę pod tytułem :” Doktor Jekyll i pan Hyde” R.L. Stevensona i ździebko mu się wszystko pomieszało? Któż to wie?

No to jeszcze raz:” Znaczy się pan nie wiedział, ale pan powiedział. Znaczy się ja tego nie rozumiem”

 

5 komentarzy do “Znaczy się pan nie wiedział, ale pan powiedział, znaczy się, ja tego nie rozumiem”

  1. Szanowny Panie Rafale, komentarz do tego tekstu należałoby zacząć od końca. Bo faktycznie, hmmm….”znaczy się, Pan nie rozumie…”
    I od razu dodam, niech Pan nie pisze że to jest na granicy obrażania Pana ( jak Pan to ujął w komentarzu do poprzedniego tekstu). Jak mówi przysłowie, „gdzie drwa rąbią…”, Skoro Pan prowokuje pewne tematy to musi Pan się liczyć z odpowiedzią, no chyba że chce Pan być jak ten Gęgacz na pluszowym krzyżu… Wierzę, że nie.

    Biskup, który jest przedstawicielem Chrystusa nie jest od karmienia głodnych tylko od zbawienia duszy. Od karmienia głodnych ta Pan jest. Ciągle Pan pisze, że Episkopat to , że biskupi owo… Ciągle Pan poucza innych, ale Pana nie ma kto pouczyć. Te słowa o karmieniu głodnych, o pocieszaniu strapionych , pojeniu spragnionych są skierowane do Pana! I jeszcze powinien Pan tak to robić, żeby „nie wiedziała prawica co robi lewica”. Kościół jest od zbawienia duszy! Ciągle Pan się powołuje na Słowo Boże, a takich prostych rzeczy Pan nie wie??? Że Kościół swojej misji nie spełnia w 100 procentach, że błądzi , że często schodzi na manowce to i wiadomo nie od dziś. Hierarchię tworzą ludzie, są oni grzeszni – tak było zawsze, i szczerze mówiąc nie widzę w historii Kościoła takiego momentu w którym jakoś szczególnie działanie tej instytucji zbliżyłoby się do ideału. Widocznie jest w tym jakiś Boży Plan, bo inaczej Kościołem kierowali by może aniołowie a nie ludzie.

    Szczytem ignorancji jest Pana ironiczne podejście do opinii ks. Jędraszewskiego nt. „ideologii singli”. Przepraszam bardzo, ale coś nie tak powiedział ks. biskup??? Jeżeli nie będzie dzieci, nie będzie następstwa pokoleń, to po co to wszystko? Kto się tym zajmie w przyszłości? Dlaczego jest tak ,że jakaś część społeczeństwa musi ponosić ogromny wysiłek wychowania nowego pokolenia, a inna część ma to w nosie. Jeżeli ktoś, świadomie i z premedytacją i z pobudek egoistycznych rezygnuje z posiadania dzieci to w zasadzie ma do tego prawo. Ale jeżeli ten ktoś zestarzeje się, i będzie oczekiwał np. opieki w chorobie ze strony chociażby pielęgniarki to przecież tę pielęgniarkę ktoś musiał wcześniej urodzić i wychować. Ktoś musiał poświęcić ileś nieprzespanych nocy, ileś wizyt u pediatry, ileś wywiadówek na które musiał pójść. Ileś stresu związanego z wychowaniem nastolatka/-ki. I dopiero na końcu tego długotrwałego procesu mamy, przepraszam za słowo – produkt w postaci pielęgniarki. Jej nie można wyprodukować w fabryce. I jeżeli już są ludzie, którzy mają to gdzieś, i nie obchodzi ich co będzie później – to przynajmniej nazwijmy to po imieniu. Że to nie jest pro społeczne ( mówiąc językiem profanum) i to nie jest zgodne z Planem Bożym ( mówiąc językiem sacrum). Pan o tym dobrze wie (chyba), ale jak widać każda okazja jest dobra żeby „dołożyć” nielubianym przez siebie hierarchom.
    Co do Pana prześmiewczego komentarza dotyczącego RPD to sam Pan sobie wystawia świadectwo , kiedyś Pan pisał że dużo czasu zajmuje Panu szukanie informacji, ciekawych materiałów. Chyba Panu czasu brakuje, bo horyzont coraz węższy…Gdyby horyzont był szeroki, to by Pan wiedział, że to o czym wspominał Rzecznik dzieje się już na świecie i to na całkiem dużą skalę. Nie są to żadne tajemnice, wystarczy trochę czytać. No ale nie pasowałoby to Panu do tezy…
    Serdecznie Pana pozdrawiam

  2. No Panie Rafale, no musi się Pan zabrać za naukę może jakieś korepetycje, można zdalna nauka, to dla Pana dobra. Z tego co Pan piszę, to o zgrozo ! Gendery się Pan nie boi, Rzecznikowi Pan nie wierzy, singli Pan toleruje i jeszcze no nie! Biskupom dodatkowe obowiązki chce Pan na ramiona włożyć…
    A tak na poważnie to gratuluje świetnego tekstu i pozdrawiam Martyna B

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.