Mija kolejny rok pontyfikatu papieża Franciszka. Zdołał dotychczas zrobić wiele ważnych rzeczy, zapoczątkować reformy mające kolosalne znaczenie dla całego Kościoła. Niektórzy sądzili, że przy okazji zreformuje wiarę katolicką, ale sromotnie się zawiedli. W niczym nie ujmując tym działaniom Papieża, jego najważniejszą „reformą” było pokazanie całemu światu, że Ewangelię można traktować dosłownie.
Przez wieki po narodzeniu Chrystusa my chrześcijanie włożyliśmy sporo autentycznego trudu, by tę Ewangelię dostosować do naszej małości. Kolejne pokolenia wyznawców Jezusa kombinowały „jak zjeść ciastko i mieć ciastko”. Myśl „chrześcijańska” wznosiła się na wyżyny geniuszu. Jak pościć i być sytym, jak dać jałmużnę i nic nie stracić. Jak pokorę i służbę najmniejszym pogodzić z bogactwem, pychą i żądzą władzy. Jak kochać nieprzyjaciół i jednocześnie ich wyrzynać .
A kochany Franciszek po prostu żyje Ewangelią. Chodzi „w buciorach” jak wielu z nas, mieszka jak wielu z nas. Ja noszę torbę i on nosi torbę. Na każdym kroku udowadnia, że Ewangelia to nie opowieść do uroczystego czytania, tylko scenariusz życia codziennego z Chrystusem. Scenariusz taki sam dla mnie, dla księdza, dla biskupa i papieża.
Na marginesie tych refleksji – niektórzy snują opowieści o tym jak by to żył i nauczał Jezus w XXI wieku? Z pewnością – mówią -jeździłby „terenówką” z górnej półki ( „na litość boską cóż to jest samochód za 150 tysięcy” – konferencja prasowa bardzo ważnego duchownego), miałby prywatny odrzutowiec – ewangelizować trzeba cały świat i jacht dalekomorski – nawracanie rybaków.
No nie jestem pewien. Gdy chodził po Galilei, właśnie chodził, Jego nauczanie też mogło być bardziej „wypasione”, a On ku zdumieniu wielu, On Bóg, Mesjasz, Syn Boży czynił dokładnie to, o czym mówił.
Jakaś pozytywna refleksja ? – Może taka. Kiedy mając dwie suknie nie dam jednej temu, który nie ma czym przykryć grzbietu, kiedy dam datek z tego co mi zbywa, kiedy post zamienię na wegetariańskie obżarstwo, to trzeba się uderzyć w pierś i jak ów celnik powiedzieć:” Boże bądź miłościw mnie grzesznemu”. Pokornie proszę przymnóż mi wiary! Amen