„A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza i jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić” Bułat Okudżawa
Bałwochwalstwo – termin dziś już tylko słownikowy. Kiedyś ksiądz zapytał dzieci na lekcji religii, co to znaczy być bałwochwalcą ? Jedno odparło rezolutnie, że jak lepią bałwany ze śniegu to ten, który chwali się, że jego jest najładniejszy, to on znaczy się jest bałwochwalcą. Ale to dawno temu. Dziś dzieci nie lepią śniegowych bałwanków, skoro mogą wygodnie siedząc toczyć komputerowe gry i upajać się nierzeczywistym światem szklanego ekranu. Bałwochwalstwo zda się odeszło w mroczną przeszłość prymitywnych ludów, które swój strach przed tym, co nieznane i groźne zaklinały w obliczu kamiennego boga, czy odlanego ze złota cielca.
Śmieszy nas, gdy czytamy, jak ulepionym bożkom oddawano cześć tańcząc i krzycząc przed nimi. Ale to już historia, z której co najwyżej został sympatyczny bałwanek ze śniegu, z rzadka ulepiony przez bawiące się dzieci. Czyżby ? Przecież wciąż śnią nam się bożyszcza. I choć rakiety unoszą nas w dal, za mały jest człowiek, by sam sobie wystarczył. Dla tych, u których wygrywa świat, bożyszcze mamony kreuje wciąż nowe bożki.
Reklamy namiętnie wołają – kup mnie! Świątynie supermarketów otwarte od rana do wieczora. Nie musisz od razu kupić, wejdź tylko, zobacz, nasyć wzrok. Twój bóg wie, że wkrótce zatęsknisz za nim. Przyprowadzisz swoje dzieci, ulegniesz iluzji wymyślonych potrzeb i zachłannego posiadania. Tu będzie twój kościół, tu będzie twój bóg, zatańczysz przed nim za byle błyskotkę. Bożyszcze mody, filmu, biznesu i władzy, czar wciąż nowych kreacji, migoczący wideoklip, kolorowe okładki i puste twarze ludzi na nich. Gry komputerowe wciągają dzieci i dorosłych w wirtualny świat grozy, czarów, mordów, seksu, sztucznego piękna i zabójczej nierzeczywistości. Horoskopy i wahadełko. Wahadełko prawdę ci powie. Wróżki, astrolodzy i seanse spirytystyczne, łomot satanistycznego rocka i parady równości w rytm techno, extazy i tolerancja. To twój bóg.
Ewangelia nie pozostawia złudzeń. Puste wnętrze człowieczej duszy jest mieszkaniem szczególnie atrakcyjnym dla diabłów. Już nie tylko śnią się nam bożyszcza, one są, my je stworzyliśmy. Człowiek gotowy czołem im bić.
„Ogromnym grzechem, źródłem, wszelkiego grzechu jest bałwochwalstwo, które nigdy nie było większe i bardziej rozpowszechnione niż w chwili obecnej. Pozostaje ono jednak prawie wcale niezauważone, właśnie dlatego jest tak wszechobecne i bezgraniczne. Zagarnia wszystko i nic nie pozostaje poza jego zasięgiem. Fetysze takie jak władza, samochody, posiadłości, lekarstwa sport, ubrania itd. podtrzymywane przez żądze pieniędzy i władzy […] Samospalenie się człowieka w ofierze całopalnej ku czci własnej chciwości i rozpaczy. Kryją się za tym wszelkie Zwierzchności i Władze, którym człowiek służy w swym bałwochwalstwie” (T. Merton „Ślub konwersacji”)