„Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6, 2 -4)
Od czasu do czasu możemy oglądać w telewizji czy w Internecie obrazy wzruszające nas swoim niepowtarzalnym pięknem. Oto policjant widząc siedzącego w czasie mrozu biedaka z gołymi stopami, wchodzi do sklepu, kupuje buty i sam zakłada je na nogi tegoż. Ktoś w autobusie zauważa trzęsącego się z zimna nędzarza, zdejmuje z siebie koszulę i ubiera go w nią. Strażak po służbie wbiega do płonącego mieszkania i ratuje osoby w nim przebywające. Kierowca autobusu zatrzymuje się i podchodzi do leżącego na chodniku człowieka, obok którego inni przechodzą obojętnie. Nastolatka udziela fachowej pomocy pasażerowi, który stracił przytomność w tramwaju.
Jaki jest wspólny mianownik tych zachowań współczesnych samarytan? Ano taki, że gdyby nie kamery monitoringu lub zwykły przypadek nikt by się o tych ich dobrych czynach nie dowiedział. Ich sprawcom nie przyszło do głowy, by się nimi pochwalić. Ci ludzie, sami może nie wiedząc, zrealizowali przynajmniej dwie wskazówki Jezusa – tę przytoczoną na początku i tę drugą zanotowaną przez św. Łukasza:” Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono:” Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”
Opisane wydarzenia stanowią tylko promil dobra, które ludzie dobrej woli świadczą swoim bliźnim, bez kamer i ciekawskich dziennikarzy. Dobro rozegra się tylko między tym, który je świadczy i tym, który go doświadcza. Jest oczywiście i „ten trzeci” – Bóg, który widzi w ukryciu.
Przywykliśmy w naszym kręgu religijnym, że każde dobro musi mieć „pieczątkę” świadczącą, że pochodzi od ludzi wierzących, inne jest w najlepszym razie dobrem drugiej kategorii. A przecież to jest religijna brednia, skoro jednocześnie wierzymy, że każde dobro pochodzi od Boga. Nie wiemy czy opisani tu ludzie byli wierzący czy nie, ale jedno jest pewne, że Bóg, który widzi w ukryciu, odda im. Zlaicyzowana Szwecja przyjmuje uchodźców, mimo, że sprawiają im spory kłopot, a katolicka ponoć Polska ma tychże w głębokim niepoważaniu i motywuje to… ochroną swojej wiary!!!. Komentarza nie będzie bo musiałby być nieprzystojny.
Polska przyjmuje uchodźców z Kazachstanu chyba o ile wiem a tzw. uchodźcy z Bliskiego Wschodu nie chcą u nas mieszkać bo mamy za niski social i jadą do rodzin w Niemczech i Anglii a Polska jest tylko przystankiem na ich drodze ….ot i komentarz